poniedziałek, 29 lipca 2013

Poznać nieznajomego to sztuka.


Rozdział II

Usłyszałam nagły świst, jakby przelatującego z niezwykłą prędkością ptaka. Dźwięk coraz bardziej się nasilał. I gdy był już bardzo blisko wystraszona podniosłam wzrok. Przede mną nie było nikogo, tajemniczy dźwięk ucichł, ale gdy odwróciłam głowę w przeciwną stronę ze ściśniętym sercem zauważyłam, że ktoś ku mnie biegnie. Nie zastanawiając się długo rzuciłam się przed siebie, gubiąc ulubioną bransoletkę. Co chwila zerkając za siebie biegłam wciąż dalej ze łzami w oczach. Zaczęłam gorączkowo myśleć, gdzie by tu się schować, gdy usłyszałam za sobą męski głos. 
- Stój, proszę ! Nie chcę ci zrobić nic złego.
I już po chwili jego głośne kroki ucichły. Przebiegłam jeszcze kilka kroków, dla własnego bezpieczeństwa i także się zatrzymałam. Odwróciłam się przodem do mojego napastnika. Stał tak przede mną z głupkowatych uśmieszkiem. Był bardzo wysoki, miał jasne poskręcane na wszystkie strony włosy, na sobie miał wytarte jeansy i T-shirt z logo AC/DC. 
- Nie chciałem cię przestraszyć. Pomyślałem tylko, że możesz potrzebować pomocy. Tak rozglądałaś się wszędzie i wyglądałaś na zagubioną. - powiedział nieznajomy po czym wyciągnął rękę w moją stronę i dodał - Jestem Andy.
Popatrzyłam na niego podejrzliwie i powoli podniosłam rękę. I jeszcze zanim mu ją podałam usłyszałam w głowie pewien piękny, troskliwy głos "On nie jest tym za kogo się podaję. Nie ufaj mu". Odskoczyłam gwałtownie jakby oparzona niewidzialnym ogniem. Andy popatrzył na mnie tak jakbym była jakimś świrem. Może i ma rację - pomyślałam. Bo kto normalny słyszy głosy w swojej głowie ? Nikt, to wiem na sto procent. Aby wszystkiego nie zepsuć szybko potrząsnęłam głową i rzekłam - Andy, tak ? Ja nazywam się Carmen. Przepraszam, że tak zareagowałam po prostu nie ufam nieznajomym. - miałam nadzieję, że to kupi. Nie myliłam się. Już po chwili na jego twarz powrócił ten krzywy uśmiech. Wpatrywał się we mnie z największym zainteresowaniem, oczy mu błyszczały. Po jakimś czasie uświadomił sobie, że mnie tym peszy i podjął pewien temat. 
- Czy ty przypadkiem nie zmierzasz do szkoły ? Bo ja właściwie się trochę śpieszę i no wiesz nie chcę się spóźnić już pierwszego dnia, mama by mnie chyba udusiła. - śmiejąc się zaczął szybciej iść. Dopiero po kilku sekundach zorientowałam się, że go już przy mnie nie ma i ruszyłam szybko za nim. 
- Tak, idę do szkoły. Czyli w takim razie będziemy chodzili tam razem. Chyba, że... nie chcesz lub w tym mieście jest jeszcze jakieś liceum. - powiedziałam siląc się na zdawkowy ton. Bardzo to rozśmieszyło Andy'ego. 
- Nie rozśmieszaj mnie, przecież dobrze wiesz, że w Marblehead jest tylko jedno liceum. - powiedział lekko wytrącony z równowagi.
- Nie, naprawdę nic nie wiem. Przeprowadziłam się tutaj kilka tygodni temu, nie jestem nawet do końca rozpakowana. Do dziś dnia nie miałam pojęcia do jakiej szkoły idę. Mama mnie wspaniałomyślnie zapisała.
- Mnie też zapisali rodzice. Mi nie chciało się wysilać. - powiedział po czym puścił do mnie oko - Chyba jednak coś nas łączy. A skąd jesteś ? - zapytał Andy.
- Z Bostonu. Tak przy okazji piękne miasto, ale nie dla mnie. - rzekłam siląc się na obojętny ton. Dobrze wiedziałam jaka będzie reakcja Andy'iego.
- Boston ? Wow ! To ty miastowa, a to dlatego tak zadzierasz nosa i nie podałaś mi ręki. Nie ładnie. - nie myliłam się.
- Przecież wyjaśniłam ci, że nie ufam obcym. Myślałam, że to temat zamknięty. - powiedziałam po czym zrobiłam minę obrażonego dziecka.
- Tak, tak... Nie myślisz chyba, że ci uwierzę. - bucnął mnie lekko w biodro - No ale dobrze, nie będę do tego wracać. Masz moje słowo.


Seb im się przyglądał. Stał za drzewem, niezauważony. To on przebiegł tak blisko Carmen. Miał ją zagadać, gdy pojawił się ten dupek Andy. Jak on go nienawidził. Zawsze podrywa wszystkie dziewczyny w okolicy, ale chodzi mu tylko o jedno. Sebowi, ktoś taki jak on nigdy nie zamydli oczu. Chłopak dalej im się przyglądał, gdy odchodzili leśną drogą.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

*** Dziękuję wszystkim za komentarze ***

Elegant Rose - Working In Background